Dzisiaj tylko jeden podjazd. Tylko jeden? Tylko jeden mordo!
Ale za to jaki! Jedziemy z Capileira na szczyt Pico Veleta (3394m n.p.m.). Podjazd wiedzieliśmy, że będzie trudny. W słońcu, stromo. Jechało się lżej niż przypuszczałem. Na końcu jednak miałem już kompletnie dosyć, tętno wysokie, moc jaką generowałem niziutka – wyglądało, że jestem niesamowicie zmęczony. Na domiar złego, pojawiło się rzadsze powietrze które sprawiało mi bardzo dużą trudność w zapewnieniu organizmowi odpowiedniego poziomu natlenienia.
Widoki na szczycie zrewanżowały trudny tej wspinaczki. Były wspaniałe.
Później zjazd, można wybrać szutry, można były pojechać „skrótami”. Jechaliśmy skrótami, ale one były świetne.
Podsumowanie wszystkich dni, jest tutaj