Dzisiaj premiera kolejnego Ubunciaka, 11.10. Pobrałem sobie wersję i386 (aktualnie jądro PEA jest świetnie wykonane i można śmiało z niego korzystać), instalacja przebiegła pomyślnie, jednak pierwsze uruchomienie to katastrofa… nie włącza się, walczymy i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dziwny komunikat się pojawia, mianowicie „no screens found” – zainstalowałem sterowniki nvidii (gdyż taką kartę w komputerze przeznaczonym do testów posiadam). Nie pomogło to nic. Jednak już mam kolejną opcję w zanadrzu… należy doinstalować pakiet o nazwie „lightdm-
Chyba sobie nie przetestuję tej wersji ubuntu.
Jednak się udało uruchomić. Jak? Zainstalowałem raz jeszcze, ale tym razem nie pobierałem, żadnych aktualizacji i działa. Aktualizacje same się zrobiły (sic, czuję się jak w Windows – wszyscy wiedzą co dla mnie lepsze) i po restarcie wszystko działa, to czemu wcześniej nie działało?
Kolejna reinstalacja systemu (dużo zabawy) i znowu ten sam problem. Ubuntu naprawdę potrafi zastąpić Windowsa – tak samo wkurza człowieka, już przy pierwszym uruchomieniu. Tym razem jednak postawiłem sobie za cel, znaleźć rozwiązanie problemu. I się udało 🙂
sudo apt-get install --reinstall nvidia-173
Jest tą magiczną komendą, po wydaniu której (i restarcie) system normalnie się uruchomił 🙂
Możliwe, że wcześniej trzeba uruchomić:
sudo apt-get --purge remove nvidia sudo apt-get --purge remove nvidia-current
Dla zainteresowanych
W momencie jak komputer sie zawiesza naciskamy Ctrl+Alt+F2
logujemy się jako root
cd /var/run/dbus
i usuwamy plik 'pid’
rm pid
restartujemy kompa i powinno działać 😉
Kiepski start z nowym upgradem,,, poza tym są problemy z Kadu
Ja zainstalowałem UBUNTU poprzez WUBI pod Windows, włączyłem aktualizację i to samo – system już się nie uruchamiał. Czy to kasowanie pliku w moim przypadku też pomoże?