Druga z serii powieści o profilerze policyjnym Hubercie Meyerze.
Książka zaczyna się od dawnej historii, później przechodzimy w teraźniejszość. Pojawia się martwy bogacz, którego śmierci pragnąć mogli dosłownie wszyscy.
Książka różni się mocno od pierwszej części, nie jest tak najeżona erytyzmem, czy wręcz pornografią. Chociaż… jedna scena jest i nie wiem do końca czemu ona ma służyć, co wnosi.
Całość historii jest ciekawa, pragniemy poznać odpowiedź na pytanie: „kto zabił?”.
W mojej ocenie czyta się ją przyjemniej niż „Sprawę Niny Frank”. Ale jednak brakuje jej czegoś.
Moja ocena: 3/5.