Pracując w Ubuntu na co dzień, przekonałem się, że pewne rzeczy są nieobliczalne. Część w pozytywnym tego słowa znaczeniu, np.: cron. Aby w Windowsie zrobić zadania cykliczne, trzeba naprawdę nagimnastykować, tutaj jest to trywialne.
Są jednak zadania które w każdym systemie są problematyczne, do takich zaliczę wybór przeglądarki internetowej.
Wybór może wydawać się prosty, bo w sumie ogranicza się do FireFox, Opera, Chrome i IE (w przypadku systemu MS). Jeśli jednak zaczniemy użytkowania poszczególnych przeglądarek, człowiek zaczyna rozumieć czemu FireFox tak traci…
Zaskoczeni? Ja też byłem. Zacząłem używać Chrome, jakiś miesiąc może dwa temu. Przez ten czas, przyzwyczaiłem się do niego. Postanowiłem jednak wrócić do FireFoxa (dodatek FireBug i podgląd źródła o wiele lepiej w nim działa). Już po 30-40 miutach z powrotem pracowałem w Chrome. Powód jest prosty, acz tak upierdliwy, że nie dałem rady go przetrzymać – FireFox wie lepiej jaką stronę chcę obejrzeć.
Z racji wykonywanego zawodu (deweloper PHP), muszę często delikatnie zmieniać URL strony. W FireFoxie, nie da się tego zrobić, gdy próbowałem wpisać http://strona.pl i http://www.strona.pl zawsze mnie przenosił na drugą albo za każdym razem na tą z www albo za każdym razem na tą bez www – pewnie mam źle ustawione .htaccess i to jest przyczyna, nie – na Chrome to działa, na Operze to działa poprawnie, więc skąd problem? Nie wiem. Miarka jednak się przebrała w innym momencie – http://strona.pl/new – nie da się uruchomić takiego adresu, bo kieruje na http://strona.pl. Cóż, jako, że uważam się za świadomego użytkownika i wiem jaką stronę chcę obejrzeć – mówię.
PAPA FIREFOX!
Nie potrafię zrozumieć tylko czemu Opera nie ma dużego udziału w rynku… ale pewnie kiedyś znajdę ten powód.
—————
Edit 05.12.2012,
Cóż, aktualnie jest „PAPA CHROME”, ileż mi krwi ta przeglądarka napsuła, pokaż źródło – nie pokaże tylko stronę przeładuje, przez co trzeba czasami po 100 razy wykonywać od nowa daną czynność (usuwanie wpisów z bady danych), aktualnie – welcome Firefox.